„Biskup Jeż? Jak przyjeżdża, to zawsze incognito. Zawsze innym autem” – opowiada jeden z mieszkańców Blechnarki. „Ale dawno go już nie było”. „Z nikim się nie zachodzi. Jak budował dom, to materiały nie brał stąd, z Wysowej, tylko z Gorlic. Nawet ekipa budowlana aż z Gorlic przyjeżdżała fundamenty polewać” – dodaje ze słyszalną dezaprobatą.
Działka, na której znajduje się dom księdza biskupa Andrzeja Jeża, ordynariusza katolickiej diecezji tarnowskiej, znajduje się na końcu drogi. Kilkaset metrów od zwartej zabudowy wsi, chwilę wcześniej kończy się asfalt, jest tylko szutrówka. Zaraz za domem biskupa Jeża znajduje się siedlisko lekarzy z Krakowa, państwa Ćwiklińskich. To oni jako pierwsi zaczęli publicznie alarmować, że w Blechnarce ma zostać wybudowany hotel.
„Jesteśmy przybyszami z Krakowa, mieszkamy w Blechnarce, nasz drewniany dom zbudowaliśmy na wzór łemkowskich chyży, wtapiając go w drzewa, z jak najmniejszą ingerencją w otoczenie. Postrzegamy to miejsce, jak cała lokalna społeczność i turyści – jako wyjątkowe i niepowtarzalne. Dlatego z ogromnym niepokojem przyjęliśmy informację o wystąpieniu przez tarnowską Fundację Całe Szczęście z wnioskiem (…) o zgodę na budowę kompleksu usług turystycznych właśnie tu, wśród łąk i naturalnego pejzażu Beskidu, na skraju przygranicznej Blechnarki” – czytamy w otwartym liście państwa Ćwiklińskich.
W tej historii wszystko spina się wokół jednego pytania: kto dziś decyduje o przestrzeni, krajobrazie i symbolice pamięci Łemkowyny – mieszkańcy, instytucje, czy ci, którzy ją do czegoś wykorzystują?
Jest piękny październikowy dzień. Niskie słońce przebija się przez białe, kłębiaste chmury, między nimi wyłania się mocno błękitne niebo. Idealne warunki dla amatorów fotografii Beskidu Niskiego. W Blechnarce nie brakuje obiektów i modelek. Żeby nie popadać w sentymentalizm, odrywam się od kapliczek, malinowej cerkwi, pasących się krów i wolno biegających kur.
Starsza pani grabi jesienne liście, pan krząta się po warsztacie. Dom odnowiony, wypielęgnowany ogródek, za nimi szeroka łąka i widok na rozległą dolinę i wzniesienia, teraz zalesione. „Ten widok nam się już kilkukrotnie zmienił. Najpierw były łąki, owce, teraz równo porośnięte wzniesienia, las” – opowiadają. Do wsi zaczęli przyjeżdżać jeszcze w latach 70., potem kupili dom, długo remontowali, na stałe osiedli na emeryturze. „Spokój tu mamy” – stwierdzają zgodnie.
Blechnarka to malutka i urokliwa miejscowość, dojechać do niej można tylko od strony gwarnej i mocno rozbudowującej się Wysowej. Za Blechnarką jest już tylko las i Przełęcz Wysowska na polsko-słowackiej granicy, przez którą, idąc żółtym szlakiem, można dostać się do rusińskiego Stebnika. Niegdyś w Blechnarce było 110 domów. Obecnie jest ich kilkanaście.
„W Blechnarce były same rodziny łemkowskie. To była bardzo duża wieś. Polacy w Wysowej nie mieli kościoła, to chodzili do cerkwi. Dzieci były chrzczone i śluby brane w cerkwi. W Wysowej prawie wszystkie małżeństwa były mieszane, ale w Blechnarce tylko łemkowskie. W Wysowej nie było żadnych kłótni pomiędzy ludźmi. Żyli jak brat z bratem. Były zabawy i nikt nikogo na nich nie bił. W Blechnarce był jeden Żyd z rodziną, a w Wysowej osiem żydowskich rodzin. Do Wysowej dużo Żydów przyjeżdżało na wakacje odpocząć. Tu ludzie żyli spokojnie i dobrze. UPA tu w ogóle nie było. Przez wojnę wszędzie byli partyzanci, ale u nas nie było. Ten teren był spokojny. Tu nigdy nie było niczego złego” – to wspomnienia byłej mieszkanki Blechnarki, urodzonej w 1928 roku.
Obecnie w Blechnarce mieszka kilka łemkowskich rodzin, reszta to Polacy. Część domów, nawet nowo pobudowanych, jest niezamieszkała. „Przyjechali z daleka, kupili, ale na tym się skończyło” – relacjonują mieszkańcy.
„Hotel? Nikt z nami nic nie konsultował” – powtarza się jak mantra. „Nic mi na ten temat nie wiadomo, jak coś robią, to pewnie po cichutku” – stwierdza jeden z mieszkańców Blechnarki. Dziwi go pytanie, czy potrzebny jest we wsi hotel. „Po co? Agroturystyki są. Wystarczy. Teraz przynajmniej jest spokój”. Warto dodać, że w pobliskiej Wysowej znajduje się kilka dużych sanatoriów, dziesiątki pensjonatów i agroturystyk, są restauracje, Park Zdrojowy z amfiteatrem, basen i inne lokale.
„Ja nic nie wiem. Pierwszy raz od pani słyszę. Może brat będzie coś wiedział” – odpowiada z serdecznością inny mieszkaniec, który coś sobie dłubie pod wiatką przy remontowanym domu.
Co konkretnie ma zostać wybudowane w Blechnarce? Mieszkańcy nie wiedzą – oficjalnych informacji brak, są jedynie domysły i poczta pantoflowa. „Ktoś mówił, że chyba coś dla seniorów”, „dom dla trudnej młodzieży albo dom dla księży z problemami” – padają przypuszczenia.
W ogólnodostępnej urzędowej wyszukiwarce znajdziemy informację, że ma to być „budowa kompleksu usług turystycznych” o kubaturze blisko 2 500 m3. Inwestorem jest tarnowska Fundacja Całe Szczęście.
Z informacji, do których udało mi się dotrzeć, wynika, że w miejscu letniskowego domu ma powstać konglomerat dwóch budynków połączonych trwałym łącznikiem. Kubatura kompleksu to ponad 4 600 m3 o powierzchni użytkowej ponad 1000 m2 (!). Dla zobrazowania – to prawie jak trzy budynki Ruskiej Bursy w Gorlicach. W kompleksie mają się znaleźć części o różnym przeznaczeniu: dla usług kulturowo-wypoczynkowych, hotelarska, dla kultu religijnego i część dla małej gastronomii. W budynku ma być 36 miejsc noclegowych z 13 miejscami postojowymi. Działka jest dość wąska i stroma. Jeden z budynków będzie się zatem mocno wbijał w zbocze. Widoki na rozległą dolinę i góry będą zapewne rekompensowały ciasnotę parceli.
Teren, na którym ma być zrealizowana inwestycja, należał – według wiedzy mieszkańców – początkowo do księdza biskupa Andrzeja Jeża. Potem przeszedł na Fundację Caritas Sacerdotalis – powiązaną personalnie z diecezją tarnowską, o profilu opiekuńczym i religijnym. Fundacja wśród celów statutowych wymienia możliwość prowadzenia „hoteli, pensjonatów i innych form krótkotrwałego pobytu”. Została założona w 2021 roku, a adres jej siedziby to jednocześnie adres Wyższego Seminarium Duchownego Diecezji Tarnowskiej. W 2024 roku fundacja zmieniła nazwę na Fundacja Całe Szczęście. W rejestrze beneficjentem rzeczywistym pozostaje jedna osoba – biskup Andrzej Jeż.
Jesienią 2024 roku Rada Gminy Uście Gorlickie jednogłośnie zmieniła miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. Dla działek fundacji uchwałą Nr V/47/24 dopuszczono działalność turystyczną i zwiększono parametry zabudowy. Zmniejszono minimalną powierzchnię biologicznie czynną z 50% do 30%, zwiększono powierzchnię zabudowy do 40%, obniżono wymogi parkingowe (1 miejsce na 8 miejsc noclegowych) i dopuszczono budowę 1,5 m od granicy działki. To dość liberalna uchwała, biorąc pod uwagę jakiego terenu dotyczy. Cały obszar Blechnarki znajduje się w Południowomałopolskim Obszarze Chronionego Krajobrazu, w obszarze Natura 2000 „Beskid Niski” oraz „Ostoje Nietoperzy Powiatu Gorlickiego”, w strefie ochrony uzdrowiskowej C uzdrowiska Wysowa-Zdrój i na trasie głównego korytarza ekologicznego Karpat. Co zatem przekonało radnych? W chwili publikacji nadal czekam na odpowiedź z urzędu.
W kilku domach mówią, że hotel miał mieć inną lokalizację, bliżej środka wsi, za domem księdza Rafała Igielskiego, katolickiego wikariusza w Wysowej, organizatora Festiwalu Pustelnika i działacza Stowarzyszenia „Przekrocz Granice”. Mieszkańcy opisują go jako rzutkiego, obrotnego, z inicjatywą. Jego organizacja inspiruje szereg działań upamiętniających w regionie konfederatów barskich i ich przywódcę Kazimierza Pułaskiego.
Księdza Igielskiego nie zastaję w domu. Podczas telefonicznej rozmowy ksiądz zaprasza do Blechnarki, jak tylko skonsultuje się z Fundacją Całe Szczęście. Do spotkania nie dochodzi. Nazajutrz dostaję jedynie informację, że ksiądz prześle mi komunikat prasowy. Przeczytamy w nim, że: „W Blechnarce – miejscu wyjątkowym, spokojnym i pełnym uroku – realizujemy inwestycję, która ma służyć lokalnej społeczności i gościom szukającym ukojenia. Celem inwestycji jest budowa kompleksu terapeutyczno-rekolekcyjnego z częścią hotelową (36 miejsc noclegowych), kaplicą, salami zajęciowymi oraz pomieszczeniem do spożywania posiłków. Nie powstaje komercyjna restauracja – posiłki będą dostarczane cateringowo wyłącznie dla zakwaterowanych gości. Kaplica będzie miejscem modlitwy i refleksji dla osób przebywających w ośrodku. Całość została zaprojektowana z myślą o osobach z niepełnosprawnościami – zarówno w zakresie komunikacji wewnętrznej, jak i infrastruktury zewnętrznej”.
Kiedy proszę o maila do prezesa, żeby móc dopytać o szczegóły inwestycji, dostaję sms-a: „Zarząd Fundacji będzie rozmawiał tylko ze stroną upoważnioną w realizacji inwestycji”.
Tego dnia, kiedy przemierzam Blechnarkę, oprócz pięknego słońca, od czasu do czasu wieje też przenikliwy wiatr. Przypomina mi się pogoda, która zawsze towarzyszy nam podczas upamiętnień we Florynce. Oddalamy się w przestrzeni o dwadzieścia kilka kilometrów, ale pozostajemy w jurysdykcji tarnowskiej kurii. Problem też się nie zmienia – kto ma prawo zaznaczać swoją obecność w krajobrazie, a komu się tego prawa odmawia.
Co roku, na początku grudnia, do Florynki przyjeżdża niewielka grupa ludzi. Gdzieś pod ogrodzeniem bądź pod ścianą pobliskiej plebani ustawia się do zdjęcia. Ktoś zawsze trzyma w rękach wydruk tablicy. Wygląda to dość licho, ale cel jest podniosły – symbolicznie upamiętnić wydarzenie, które zaświadcza o próbach emancypacji narodu łemkowskiego.
We Florynce, w grudniu 1918 roku, odbył się wiec, który zapoczątkował powstanie Ruskiej Narodowej Republiki Łemków. Na 100. rocznicę tego wydarzenia łemkowska społeczność chciała umieścić tam pamiątkową tablicę. Wystąpiono do kurii tarnowskiej o zgodę na jej umieszczenie przy cerkwi. Nie udało się.
„Obecność Łemków na ziemiach południowej Polski, w tym na terenie naszej diecezji, upamiętniona jest w wielu miejscach. Zarówno samorządy, jak i strona kościelna otaczają troskliwą opieką liczne pozostałości kultury łemkowskiej” – napisał ks. biskup Jeż w styczniu tego roku w odpowiedzi na kolejny już wniosek o zgodę na umieszczenie tablicy (w dowolnie wskazanym przez obecnych użytkowników świątyni, czyli Kościół rzymskokatolicki, miejscu w okolicy plebani bądź cerkwi).
Swoją odmowę ks. biskup Jeż motywuje obawą o poszanowanie integralności terytorialnej Rzeczypospolitej. Podobne stanowisko zajmuje również Instytut Pamięci Narodowej.
Ksiądz biskup przywołuje w odmownym liście słowa Episkopatu Polski, które wybrzmiały w 100. rocznicę odzyskania niepodległości przez Polskę, czyli w tym samym, tak samo ważnym i dla Łemków, 2018 roku: „Pod polskim niebem i na polskiej ziemi obok siebie żyli, zabiegali o powszedni chleb, modlili się, tworzyli własny obyczaj i kulturę katolicy różnych obrządków, prawosławni, protestanci, żydzi i muzułmanie… Przypominamy też, że w czasach gdy trawiły Europę wojny i prześladowania religijne, Rzeczypospolita pozostawała ostoją gościnności i tolerancji”.
W Blechnarce budują konglomerat, we Florynce nie pozwalają postawić marnej tablicy.
Świadkiem pamiętnych dla łemkowskiej społeczności wydarzeń z 1918 roku we Florynce była miejscowa greckokatolicka cerkiew św. Michała Archanioła. Zbudowali ją w 1875 roku Łemkowie, teraz użytkują Polacy.
Czy znajdującą się po sąsiedzku cerkiew św. Paraskewy w Kwiatoniu spotkał ten sam los pozbawienia tożsamości?
„Jako jeden z przykładów otwartości Diecezji Tarnowskiej można przywołać niedawne wydarzenie, a mianowicie pogrzeb dawnego Wójta Gminy Uście Gorlickie Dymitra Rydzanicza, który odbył się w dniu 12 października br. Tarnowska Kuria wyraziła zgodę, aby pogrzeb ten sprawowany w obrządku prawosławnym odbył się w cerkwi w Kwiatoniu, która należy do parafii rzymskokatolickiej w Uściu Gorlickim” – podał rzecznik prasowy Diecezji Tarnowskiej ks. Ryszard St. Nowak w stanowisku diecezji wobec inicjatyw związanych z upamiętnieniem historii i dziedzictwa łemkowskiego w regionie.
W odpowiedzi na pytania dotyczące planowanej inwestycji Fundacji Całe Szczęście rzecznik poinformował o akceptacji mieszkańców. „Przeprowadzone również w tej sprawie konsultacje pośród rdzennych mieszkańców Blechnarki jednoznacznie wskazują na ich przychylność dla powstania takiego ośrodka, w którym upatrują oni szansę do rozwoju i promocji swojej miejscowości”.
Kolejny element historii rozgrywa się zaledwie kilkanaście kilometrów dalej. W nieodległych Izbach wzniesiono spory obelisk poświęcony pamięci konfederatów barskich i generała Pułaskiego. Uroczystość odbyła się w obecności parlamentarzystów, władz i duchowieństwa. Pomnik poświęcił biskup pomocniczy Leszek Leszkiewicz. Wśród organizatorów był także ksiądz Igielski z Blechnarki.
Walki konfederatów rzeczywiście toczyły się w tej okolicy. Prawdą jest również to, że dla ludności chłopskiej ich obecność zapisała się cierniem. Ale o tym już było i to nie raz. Plan budowy pomnika Pułaskiego w Wysowej, sprzed kilku laty, po protestach zatrzymano. W Izbach udało się po cichu.
Na pytanie, czy mieszkańcy Blechnarki cieszą się z inwestycji, jedna z mieszkanek odpowiada: „Tu jest tak mało ludzi, nic nie wskóramy.”
„Zrobią sobie, co chcą” – komentuje cierpko inny.
Blechnarka, Florynka, Izby. Tylko trzy z wielu miejsc na Łemkowynie, gdzie decyzje zapadają bez tych, których dotyczą.












