Trudno przyjąć słowa, które pokazują, że to, co się robi, jest kontynuacją stalinizmu. W szczególności wtedy, kiedy występuje się jako jedyna ofiara Moskwy. Jedyną receptą jest zatem zrzeczenie się tych stalinowskich metod, a nie ekwilibrystyka słowna, w której i tak nie jest się światłym.
Wydawana w Polsce gazeta ukraińska «Nasze Słowo» na tzw. «Łemkowskiej Stroniczce» opublikowała artykuł Grzegorza Spodaryka pt. «Łemkowie prawdziwi» i «Łemkowie Stalina». Autor komentuje w nim wystąpienia przedstawicieli Łemków – Damiana Trochanowskiego i Ołeny Duć-Fajfer, podczas ostatniego posiedzenia sejmowej Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych, które poświęcone było kwestiom łemkowskim.
Jak można wnioskować z treści artykułu, najbardziej denerwuje autora fakt, że Trochanowski znów publicznie podkreślił, że to Stalin wymyślił, że Rusini, w tym rusińska ludność na Łemkowynie – Łemkowie, będą Ukraińcami. Musi to stwierdzenie denerwować, biorąc pod uwagę, że w tym samym czasie kiedy twój ukraiński naród deklaruje dekomunizację, ktoś tu ci otwarcie, podstawiając aż pod nos, pokazuje, że w ramach tej dekomunizacji powinna być zarzucona również twoja działalność.
Chociaż Spodaryk próbuje to dalej w tekście obrócić w żart, to nie bardzo mu to wychodzi. Po pierwsze dlatego, że dokumenty z V Kongresu Kominternu z 1924 roku można łatwo znaleźć i wyczytać w nich, co należy zrobić z Rusinami. A należy zrobić z nich Ukraińców. Na marginesie można dodać, że organ prasowy podkarpackich komunistów (na Podkarpackiej Rusi) niedługo po tym przeszedł na język ukraiński i wydawano go pod tytułem «Karpacka prawda». To są niezaprzeczalne fakty.
Po drugie, autor artykułu albo nie rozumie przepisów ustawy i spisu powszechnego, albo przekręca fakty celowo. Tego również żartem nazwać nie można, ewentualnie brakiem inteligencji lub cynicznym hienizmem.
Przedstawiciele Łemków na posiedzeniu Komisji po raz kolejny zwracali uwagę, że finansowane są projekty organizacji, których działania są antyłemkowskie – ukrainizują. Według Trochanowskiego i Duć-Fajfer, a także autora tego komentarza, takie organizacje i ich projekty nie powinny być finansowane, bo fundusze przydzielone na mniejszość łemkowską mają służyć jej rozwojowi, a nie jej wynarodawianiu, które zaczął Komintern.
Mniejszość łemkowska jest uznana w Polsce za odrębną mniejszość etniczną, która nie ma nic wspólnego z Ukraińcami, i finansowanie ukrainizujących aktywności, do których zaliczyć można i wspomnianą «Łemkowską Stroniczkę» w gazecie «Nasze Słowo», jest działaniem nie tylko bezpodstawnym, ale niezgodnym z polskim prawem.
Grzegorz Spodaryk próbuje pokazać, że poglądy, które mają, na przykład, wymieniani przedstawiciele Łemków, bliskie są totalitaryzmowi. I próbuje wesprzeć się spisem powszechnym z 2011 r., kiedy pierwszy raz w Polsce można było podać dwie narodowości, żeby było jasne, że to w porządku określać się Łemkiem-Ukraińcem.
Spodaryk podaje, że były takie osoby, które podawały wyłącznie narodowość łemkowską, ale były też i takie, które podawały łemkowską i ukraińską lub łemkowską i polską. Wynika mu z tego, że Łemkowie są Ukraińcami, bo były takie osoby, które podawały te dwie narodowości. Jednak jest to albo kompletne niezrozumienie celu spisu i możliwości podawania podwójnej narodowości, albo jest to znowu przekręcanie faktów, do którego w przypadku ukrainizatorów już przywykliśmy.
Po pierwsze, niektóre państwa umożliwiły podawanie dwóch narodowości, ponieważ ludzie mogą pochodzić z rodzin mieszanych, o czym też Spodaryk wspomina, i chcą, na przykład, deklarować przynależność do pochodzenia od obojga rodziców. Podanie podwójnej narodowości nie oznacza jednak, że jedna i druga narodowość to ten sam naród. To, że ktoś podał narodowość łemkowską i polską, nie oznacza, że Łemkowie są Polakami. Nie oznacza również, że Łemkowie są Ukraińcami, bo były takie osoby, które podawały podwójną, łemkowską i ukraińską, narodowość.
Panom ukrainizatorom przedstawię to jeszcze jaśniej. To, że ktoś podał narodowość polską i ukraińską, nie oznacza, że Polacy są Ukraińcami, ani na odwrót, że Ukraińcy są Polakami. Dlatego ów «żart», że jak Stalin wymyślił «ukraińskich Łemków», to kto wymyślił «polskich Łemków», jest raczej słaby.
Liczba tych, którzy podali narodowość łemkowską i ukraińską, nie jest argumentem, żeby ukrainizatorzy kontynuowali myśl Stalina i twierdzili, że Rusini, Łemkowie są Ukraińcami.
Abstrahując od tego, jakie są/będą liczby ze spisu, popatrzmy na to, co powinno być w danym państwie obowiązujące – ustawa. Polska ustawa z dnia 6 stycznia 2005 r. o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym wyraźnie rozróżnia odrębną ukraińską mniejszość narodową i łemkowską mniejszość etniczną. Na oficjalnej stronie internetowej Sejmu Rzeczpospolitej Polskiej można znaleźć dokument będący uzasadnieniem samego projektu ustawy. Jest w nim podane, że mniejszość etniczna to tzw. mniejszość bezpaństwowa (mniejszość: karaimska, romska/cygańska, tatarska, łemkowska – w odniesieniu do tej części społeczności łemkowskiej, która uznaje się za odrębną od narodu ukraińskiego grupę) (Uzasadnienie projektu ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych w Rzeczypospolitej Polskiej, str. 3-4).
Z podanych faktów można wysnuć kilka wniosków. Po pierwsze, polskie ustawodawstwo jasno określa, kim jest łemkowska mniejszość etniczna – to mniejszość odrębna, bezpaństwowa, która nie jest powiązana z Ukraińcami. Po drugie, pieniądze przydzielone dla łemkowskiej mniejszości powinny iść na finansowanie takich projektów, których celem jest rozwój łemkowskiej mniejszości, a nie ukrainizacja mniejszości, jak to czynią niektóre organizacje, przede wszystkim jedna z nich. Po trzecie, możecie sobie podawać i 20 narodowości podczas spisu, ale dopóki oficjalnie uznana jest w państwie odrębna mniejszość łemkowska, to wasze kombinacje przy spisie powszechnym nie zmienią faktu, że nie jesteśmy Ukraińcami.
Rozumiem, że trudno jest wysłuchiwać, że to, co robią ukrainizatorzy, jest kontynuacją stalinowskich praktyk. Lecz to nie my, a oni postanowili być wnukami Stalina. Żal mogą mieć tylko do siebie.